Budowę grekokatolickiej cerkwi w Jarosławiu rozpoczęto w 1717 roku na fundamentach zrujnowanego już wtedy zamku Kostków i Ostrogskich. Z powodu niewystarczających funduszy budowa ślimaczyła się i ruszyła z kopyta w roku 1743 roku, gdy dofinansował ją bogaty kupiec Eliasz Warmiński, który zresztą został później pochowany wraz z żoną Pelagią w podziemiach cerkwi. Budowę zakończono w 1747 roku, budynek był jednonawowy, orientowany, wybudowany w stylu rokoko, z zakrystią i kopułą.
W 1879 roku przeprowadzono kapitalny remont, w efekcie którego pokryto dach i kopułę blachą, a wewnątrz przemalowano polichromię. Kolejne zmiany nastąpiły na początku XX wieku, gdy dobudowano dwie nawy oraz drugą zakrystię i chór.
Po XX wojnie światowej ludność ukraińskojęzyczna została deportowana do ZSRR, a cerkiew stała się rzymskokatolickim kościołem szkolnym. Po zamknięciu w 1966 stopniowo popadała w ruinę. Kapitalny remont przeprowadzono pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych po przekazaniu budynku grekokatolikom.
Cerkiew robi dobre wrażenie wizualne, centralne miejsce zajmuje ikonostas z wizerunkami między innymi Bogurodzicy, Chrystusa Pantokratora i dwunastu Apostołów. W ołtarzu po północnej stronie znajduje się cudowny obraz Bogurodzicy Bramy Miłosierdzia, a w południowej ikona Chrystusa. Wewnątrz kościoła znajdują się ikony z różnych okresów namalowane w różnych stylach, od najciekawszych moim zdaniem najstarszych, po współczesne. Na ścianach oraz na kopule znajdują się również ciekawe polichromie.
Drugie wrażenie jest jednak nieco gorsze. Gdy minie pierwsze zauroczenie, zwiedzający uświadamia sobie, że większość ikon jest mocno zlatynizowana, pozostająca pod dużym wpływem współczesnego wówczas malarstwa zachodniego, dążącego do realizmu. Cóż, takie były czasy i kultura zachodnia rzutowała wtedy na Wschód, nie tylko jeśli chodzi o malarstwo, ale również muzykę zarówno u unitów, jak i prawosławnych — ale ja osobiście wolałbym bardziej „wschodnie ikony“. Do tego, w ikonostasie odnowiono złocenia do stanu „fabrycznego“, ale prosi się on o dalszą konserwację, ikony nie są w złym stanie, ale widać gdzieniegdzie deformacje desek, odspojenia farby, a pożółkły werniks prosi się o usunięcie i nałożenie nowego by odkryć kolorystyczny zamysł artysty. Do tego najciekawsze, najstarsze ikony są w bardzo złym stanie i potrzebują fachowej konserwacji z retuszem, a wręcz rekonstrukcją.
Do Cerkwi dojdziemy spacerkiem z Rynku w mniej niż w pięć minut. Okazją do zwiedzania mogą być również koncerty, w ramach festiwalu Pieśń Naszych Korzeni w 2023 roku odbył się tam koncert oratorium Pieśń nad Pieśniami Roberta Pożarskiego do przekładu Romana Brandstaettera.
Wszelkie prawa do zdjęć i tekstu zastrzeżone. Jeśli chcesz nabyć licencję do wykorzystania prywatnego lub komercyjnego fotografii — zapraszamy do kontaktu.
Napisz komentarz